Aby powstał zdrowy miód, konieczna jest dobra pogoda, zdrowe pszczoły, a także dostęp do roślin miododajnych. Potrzebny jest też pszczelarz z umiejętnościami, a także dobrej jakości sprzęt do pozyskiwania miodu oraz dobrze zbudowane ule.
Niestety, nawet jeśli wszystkie te warunki grają wyśmienicie, to jednak nadal powstający miód może być zanieczyszczony. Na szczęście, wprowadzanie miodu na rynek konsumencki podlega regulacjom, dlatego miód nieudany najpewniej nie trafi do sprzedaży. Ogólnym zbiorem norm żywności jest Codex Alimentarius. Ponadto, poszczególne kraje wprowadzają własne normy, które mają na celu ochronę konsumentów. Właśnie regulacje ma na przykład Kanada, Australia, czy Stany Zjednoczone lub Indie. Oznacza to, że w zależności od kraju produkcji miodu, możemy mieć do czynienia ze zgoła odmienną dozwoloną zawartością niekorzystnych dla zdrowia antybiotyków lub pestycydów w konkretnym słoiczku miodu. Niektóre kraje nie dopuszczają do obrotu miodu z choćby śladową ilością substancji szkodliwych.
Pestycydy w miodzie
Szczególnie istotne jest to, czy miód zawiera pestycydy. Pestycydy dostające się do miodu mogą być odpowiedzialne za rozwijanie się nowotworów, powstawanie wad wrodzonych w zarodkach, zaburzenia składu krwi, uszkodzenia nerwów, zaburzenia hormonalne, powstawanie alergii. W skrajnych sytuacjach, nadmierne spożywanie pestycydów może doprowadzić do śpiączki lub do śmierci organizmu.
Antybiotyki w miodzie
Antybiotyki, które są wykrywalne w miodzie, trafiają tam z rąk pszczelarzy. Właściciele uli aplikują antybiotyki do uli w celu ochrony pszczół przed następstwami chorób bakteryjnych. Są to takie substancje jak na przykład streptomycyna, sulfonamid, chloramfenikol, tetracyklina. Gdy są aplikowane w małych dawkach, nie wpływają na jakość miodu. Zdarza się jednak, że dochodzi do nieprawidłowych praktyk w pracy pszczelarzy, a to oczywiście może przełożyć się na ewentualną toksyczność miodu.
Swego czasu, wyjątkowo dużą dawkę antybiotyków wykryto w miodzie sprowadzonym do Europy z Indii (nawet jedna trzecia przebadanych próbek miała w składzie jeden z zakazanych antybiotyków).
Miód zatruty metalami ciężkimi
Metale ciężkie spożywane wraz z warzywami i owocami, ale także wraz z miodem, są toksyczne dla organizmu ludzkiego. Metale ciężkie nie są metabolizowane, odkładają się w narządach i stopniowo upośledzają ich funkcje. Dlatego bardzo ważne jest kupowanie miodu ze znanego miejsca – takiego, o którym wiemy np. to, gdzie znajdują się ule. Jeśli pszczelarz ustawia ule w pobliżu jezdni, wówczas więcej niż pewne jest to, że miód wytwarzany przez niego będzie zawierał wyższe stężenie metali ciężkich niż miód pochodzący z ula ustawionego z lesie.
Drobnoustroje w miodzie
Zdarza się, że w ulu grasują bakterie, wirusy i grzyby, które nie są usuwane przez pszczelarza. Miód wyprodukowany w ulu zainfekowanym bakterią Clostridium Botulinum może powodować u młodszych dzieci problemy z układem pokarmowym (w skrajnej postaci może dojść do zatrucia pokarmowego). Na szczęście, miód naturalny z pasieki prowadzonej w sposób zrównoważony ma w sobie właściwości zabijający drobnoustroje, bakterie i grzyby. Wiele z tych mikrobów ginie w zetknięciu z enzymami produkowanymi przez pszczoły.
Ja chyba powinnam być misiem, najlepiej Kubusiem, bo uwielbiam miód nawet w kawie❗😋
Dlatego kupuję z lubelskiego Apisu, lub od pszczelarzy firmujących swój miód nazwiskiem lub nazwą pasieki 🐝