07 i 08 lutego 2014 r. Teatr Muzyczny w Lublinie zaserwował swojej publiczności naprawdę coś wyjątkowego – operę „La Traviata” w znakomitej obsadzie – w rolach głównych wystąpili soliści Opery Krakowskiej – Edyta Piasecka i Andrzej Lampert…
Cudowna Edyta Piasecka jako Violetta Valery!
📸: Jacek Wrzesiński
* Jest absolwentką Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Krakowie. Młoda, piękna i bardzo utalentowana – zadebiutowała już podczas studiów partią Królowej Nocy w „Czarodziejskim flecie” pod dyrekcją Kaia Bumanna. Laureatka wielu nagród m.in.: I miejsce na „Kursie Mistrzowskim dla Śpiewaków Operowych” w Krakowie prof. Ryszarda Karczykowskiego i Nagroda specjalna dla najlepszego głosu żeńskiego. Koncertowała w wielu krajach takich jak: Włochy, Niemcy, Belgia, Holandia, Dania, Kuwejt i USA.
Dzień wcześniej w roli kurtyzany wystąpiła nasza znakomita solistka Dorota Laskowiecka.
Reakcja publiczności potwierdziła, że „La Traviata” zasługuje na miano najpiękniejszej opery Verdiego, a w takim wykonaniu… Ach! Och!
„La Traviata”
Kierownictwo muzyczne: Jacek Boniecki
Reżyseria i scenografia: Waldemar Zawodziński
Choreografia: Janina Niesobska
Kostiumy: Izabela Stronias
Przygotowanie chóru: Zofia Bernatowicz
Opis
Akcja opery rozgrywa się w Paryżu i pod Paryżem w 2. połowie XIX wieku. Opowiada historię kurtyzany Violetty Valery, w której zakochuje się młody poeta Alfred Germont. Violetta skuszona wizją życia u boku przystojnego Alfreda porzuca swojego protektora Barona Douphola i z wielkiego balu trafia do wiejskiej posiadłości gdzie zaczyna sielskie życie. Jednak cieniem na tej sytuacji kładzie się choroba Violetty oraz uszczuplające się oszczędności. Uświadomiony przez siostrę Violetty Anninę Alfred wyjeżdża do Paryża by zdobyć pieniądze, a w tym czasie jego ojciec składa byłej kurtyzanie wizytę by przekonać ją do porzucenia Alfreda, gdyż mezalians jest szkodliwy dla małżeńskich planów jego siostry. Violetta ulega wreszcie namowom Giorgia i wyjeżdża do stolicy Francji by wrócić do poprzedniego stylu życia. W ślad za nią rusza Alfred, który na balu doprowadza do konfrontacji między nim a Baronem Douphol oraz samą kochanką. Skandaliczne zachowanie w efekcie kończy się wyzwaniem na pojedynek. Violetta umęczona i schorowana zmaga się z cierpieniem w samotności i tak zastaję ją Alfred, który po jakimś czasie wraca z dalekiej podróży. W końcu dowiedział się o chorobie i poświęceniu kochanki, wybłagał też u ojca zgodę na ślub z Violettą. Na szczęśliwe zakończenie jest już za późno, Violetta umiera w ramionach ukochanego.
Libretto opery „La Traviata” napisane przez F. M. Piave oparte jest na powieści A. Dumasa „Dama Kameliowa” i stanowi jedną z najciekawszych i najmądrzejszych historii w dziejach opery światowej. Powszechnie uznaje się „Traviatę” za najdoskonalsze dzieło Verdiego, w którym muzyka idealnie konweniuje z kameralnym nastrojem tworzonym przez artystów.
Czas trwania spektaklu: ok. 2 godziny 40 minut, z dwiema przerwami.
Obsada:
Violetta Valery: Edyta Piasecka / Dorota Laskowiecka
Alfred Germocnt: Andrzej Lampert
Posłaniec: Andrzej Sikora
Baron Douphal: Andrzej Witlewski
Marquiz D`obigny: Patrycjusz Sokolowski
Doktor Grenvil: Marcin Żychowski
Anina: Joanna Makowska
Flora Bervoix: Dorota Szostak-Gąska
Georges Germont: Kamil Pekala
Gaston: Andrzej Wiśniewski
Slużący: Paweł Stanisław Wrona
Baletowe partie solowe: Anna Adamczyk
podpisuje się pod relacją obiema rekami, jestem pod wrażeniem jeszcze dziś. Pani Piasecka i Pan Lampert po prostu znakomici, co za głosy! Wielkie emocje na scenie! Brawo i gratuluje 🙂
Biorąc się za jakiekolwiek podsumowanie Traviaty szukam słów, które oddałyby nastrój i piękno opery…i próżno szukam, bo znaleźć wcale nie jest łatwo…Górne rejestry Violetty ( Edyty) pod koniec pierwszego aktu to dźwięki, o których się marzy – tak są nierealne…natomiast Alfred (Andrzej)…hmmm. ..polski Pavarotti…cudowne duety …dźwięki cały czas mam w pamięci…to z pewnością niezwykła uczta …tym bardziej cieszy, że to właśnie u nas w Lublinie można było się delektować różnorodnością muzycznych smaków sceny operowej. Piękne dzięki.
Niesamowite doświadczenie. Zarówno soliści jak i reszta artystów mnie urzekła. Nie mogłam powstrzymać wzruszenia. Rewelacyjne kostiumy… Słów brakuje 🙂 Oby więcej takich doskonałych wydarzeń w Lublinie.
Traviata mnie zachwyciła. Było wzruszająco, a i partie solowe przeszły moje oczekiwania. Dzięki GH
Ja byłam w piątek. Opera zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Rozumiem, ze można się w niej zakochać pierwsza miłością. Tak było ze mną. Byłam poruszona do łez emocjami. Przykro tylko mi się zrobiło, kiedy na zakończenie spektaklu odtwórczyni głównej roli Pani Dorota Laskowiecka nie otrzymała żadnych kwiatów. Rozumiem, że Lampert w pełni na nie zasłużył, ale jednak ona też grała główną rolę, no i jest kobietą. Musiało jej być bardzo niezręcznie. Wydaje mi się że przy skali takiego przedsięwzięcia kwiaty powinny być zapewnione.
To było niesamowite Wydarzenie dla mnie i jestem pod ogromnym wrażeniem jako osoba, która na co dzień jest blisko muzyki rockowej… Oddaje Wielki Szacunek Artystom i w skrócie napiszę, że odkryłem chyba nową pasję oraz Gratuluję Wszystkim, którzy w tak genialny sposób, porwali moją duszę, bo była to WIELKA SZTUKA…
Irek M.
Lubelska La Trawiata mnie – nie tylko mnie – zachwyciła, o czym świadczyły rzęsiste brawa za każdą kolejną partię solową. Owacje na stojąco na koniec przedstawienia. Było czarownie i wzruszająco, bo Edyta Piasecka ,eteryczna aparycyjnie Violetta, ( tak sobie przecież wyobrażamy dumasowską Damę Kameliową) okazała się gigantem wokalnym. Piękny głos plus piękna odtwórczyni jednocześnie to już prawdziwy szok estetyczny!
Efekt ogólny pomnożyły arie wykonane przez operowego partnera Violetty, Andrzeja Lamperta. Dodam – o równie pięknym głosie i ujmującej aparycji. Artyści zawładnęli salą. Widownia chłonęła piękno w skupieniu, by potem ze zdwojoną energią bić gorące brawa. Na stojąco.
Nie można nie zauważyć roli odegranej w tym przedstawieniu przez Andrzeja Witlewskiego. To też głos godny komplementów najwyższych.
Reasumując, czas spędzony w lubelskiej Operze (nie operze przecież) uważam za najmilszy z najmilszych.
ja napiszę krótko i na temat – bardzo ale to bardzo mi się podobało! i mam nadzieję, że to dopiero początek współpracy Andrzeja Lamperta i Edyty Piaseckiej z Lublinem, że częściej będą gościć w naszym mieście. Pozdrawiam! 🙂
Przepiękny spektakl…siedzieliśmy jak zaczarowani. To niebywałe szczęście że Teatr Muzyczny daje nam szansę uczestniczyć w takich wzruszających chwilach. Artyści po prostu rewelacyjni… bracia Lampert czarujący, cudownie mieć takiego brata jakim jest pan Tomasz. Edyta Piasecka…hmmmm…trudno oderwać oczy, a słuchać mogłabym bez przerwy. No i wszystkie te nasze spotkania w antraktach – nieodzowny element każdego spotkania. Było bosko !!!