Jedyna rzecz dobra w przymusowym „urlopowaniu” po przebytej operacji to możliwość nadrobienia zaległości w czytaniu. Kupka książek, które czekały na moment takiego luzu już znacznie się zmniejszyła. W kolejce była Ewa Minge i jej autorska książka „Życie to bajka”…
Ciekawa byłam kobiety, która odniosła wielki sukces, z którą przyjaźni się moja przyjaciółka Aida, mało tego ponoć obie jesteśmy siostrami karmicznymi Aidy 😉 Wpadłam kiedyś na Ewę Mingę przy okazji koncertu Aidy, a potem było jeszcze spotkanie w lubelskiej TVP podczas pokazu w programie „Złoty Wieszak”. Uważałam Ewę za bardzo pewną siebie i niedostępną, a po przeczytaniu książki wiem, że jest naprawdę wyjątkową kobietą, pewnie nieufną w stosunku do nowo poznanych osób, bo na wielu w swoim życiu się zawiodła.
Mamy z Ewą Minge jeszcze jedną wspólną znajomą – Elę Czaplejewicz, sławną Czaplę, o której niejednokrotnie /podobnie jak o Aidzie/ wspomina w swojej książce. Ja cudowną Panią Elę poznałam na kursie dla kobiet, na który specjalnie jeździłam do Warszawy. Po latach wpadłyśmy na siebie na facebooku 😉 Dla Ewy Minge „Czapla” jest przyjaciółką nr 1, z którą zjeździła prawie cały świat, z którą współpracuje, na którą może liczyć zawsze, wszędzie i o każdej porze. Układ do pozazdroszczenia…
/zdjęcie z facebooka/
Książka Ewy Mingę „Życie to bajka” na dzień dobry robi dobre wrażenie, bo jest ładnie wydana, wzbogacona licznymi zdjęciami. Autorka dedykuje ją swojej ukochanej mamie, która odeszła zbyt wcześnie pokonana przez raka.
O swojej mamie Ewa pisze: „Ona piękna jak z bajki…” Jak widać na załączonych do książki zdjęciach w jej słowach nie ma przesady. Dalej czytamy: „Ona miała piękne kasztanowe włosy, kocie oczy i dumę”. Zdjęcia są czarno-białe jednak moja wyobraźnia działa, zwłaszcza jak rzucam oko na córkę 😉
„Ona często się poświęcała. Kiedy dorosłam, zrozumiałam, ze jej wcielenie się w kobietę domową od obiadów gotowanych w nocy, żeby odgrzać po pracy, po pranie i sprzątanie, było obowiązkiem, a nie przyjemnością. Z zamiłowania po odwaleniu zadań specjalnych siadała nad szkicownikiem i rysowała sukienki. Rysowałyśmy razem. Ona projektowała autentyczne kolekcje dla siebie, które potem ożywiała u krawcowej, ja dostawałam okazyjne lekcje rysunku”.
I wszystko jasne od kogo Ewa złapała bakcyla do projektowania. Mama była dla niej przyjaciółką i ikoną stylu. Przelane na papier słowa pełne miłości i tęsknoty za ukochaną osobą głęboko wzruszają, a te dotyczące choroby, wspólnej walki o każdy kolejny dzień, wreszcie ostatnich chwil życia mamy wyciskają łzy.
✂
Ewa Minge w książce „Życie to bajka” opisuje swoje życie. Poświęca dużo miejsca rodzinie: rodzicom, babciom, dziadkom, ciotkom, wujkom. Szczerze relacjonuje swoje związki z mężczyznami. Mnie najbardziej poruszyła historia jej małżeństwa, którego owocem są synowie Oskar i Gaspar.
„Musiało dojść do rozwodu, bo pomylił dom z koszarami wojskowymi. Kontakt z otoczeniem ograniczył do werbalizowania kilku złotych myśli: „tak ma być, bo ja tak chcę”, „nie, bo nie”,tak, bo tak”. Oskar miał dziesięć lat, a Gaspar siedem, kiedy uciekliśmy od jego mantry. Wzorzec mężczyzny, który mieli szansę wynieść z domu, nie był tym, który chciałabym dać im do powielania…”
Ewa jeszcze nie raz wspomina swoje nieudane małżeństwo i zachowania męża, który nie potrafił być ani mężem, a tym bardziej ojcem. Okazał się zwykłym dawcą spermy, synowie obchodzili go tyle, co zeszłoroczny śnieg! Stać go było tylko na marne alimenty. Nawet nie wiem jak nazwać człowieka, który zaraz po rozstaniu zafundował całej trójce wypad z domu:
„… z dnia na dzień staliśmy się bezdomni. Obietnice złożone honorowo przy podziale majątku, kiedy wykupowałam naszą wolność, przestały w jednej chwili obowiązywać. Były mąż wezwał policję, żeby wyrzucić nas z domu, jednego z wielu majątku, jaki zgromadziliśmy dzięki mojej firmie”.
Mąż dupek, facet bez ambicji i honoru, pozbawiony jakichkolwiek uczuć wyższych. dla którego liczy się tylko kasa i dobra materialne, którego Ewa próbuje w książce jakby tłumaczyć, zganiając to jaki był na środowisko, w jakim wyrastał. Synowie Ewy są kochani przez obcych ludzi, a własny ojciec ma ich w dalekim poważaniu! Przyznaje, że cała w nerwach czytałam tę historię, tym bardziej, że znam podobną, może kiedyś o niej napiszę…
Ewa Minge ma serce wojownika, a dla synów zrobi wszystko, są dla niej najważniejsi. Tu bardzo się z nią identyfikuje jako mama, która w ogień poszłaby za swoim synem Alanem 🙂
„Dużo pracowałam, ale dla synów zawsze miałam czas. Zawsze starałam się wracać do domu na tyle wcześnie, żeby porozmawiać z nimi, zjeść kolację. Starałam się stworzyć im ciepły dom…”
Dalej czytamy: „Bardzo się różnią od siebie. Oskar jest otwarty na świat, lubi otaczać się ludźmi. Gaspar ceni spokój i najlepiej czuje się w swoim ograniczonym, precyzyjnie dobranym środowisku. Obu kocham tak samo, bezgranicznie. Starałam się ich nauczyć szacunku do ludzi, człowieczeństwa, myślenia konstruktywnego, umiejętności radzenia sobie w życiu. Chciałam żeby dali sobie radę w każdej opresji, nie krzywdząc przy tym nikogo. Empatia, lojalność, uczciwość i serce wojownika to dla mnie najważniejsze cechy bez względu na płeć”.
✂
Już zdradziłam Wam, że Ewa Minge to wyjatkowa przyjaciółka, kochająca córka, wspaniała matka. Ewa to również marka wypracowana w pocie czoła, ciężką pracą
Farby do malowania jedwabiu, które dostała od ciotki z Ameryki były pierwszym krokiem do biznesu. Stworzona przez nią tunika z wymalowanym motylem hand made została zauważona przez klientki Galerii, w której dorabiała na studiach:
„Po setnym tłumaczeniu, że pomalowałam i zszyłam osobiście, uznałam, ze to dobry temat na biznes, bo każdy chciał mieć tego motyla, pytał czy może ode mnie kupić taką bluzkę”.
Rozkręcić biznes pomógł ojciec i tak się zaczęło. Ewę Mingę szybko poznał cały świat. Jako pierwsza Polka została zaproszona na pokaz na Schodach Hiszpańskich w Rzymie podczas prestiżowej imprezy Donna sotto le Stelle. Ewa ma na swoim koncie wiele nagród m.in.:„Next Couture”, Oscar Mody, Złota Fastryga, Srebrna Pętelka, Złoty Wieszak czy „Osobowość Mody”. W projektach Minge pojawiały się publicznie osobowości światowego formatu m.in. Kelly Rowland, Cheryl Cole, Paris Hilton, LaToya Jackson, Ivana Trump czy Adriana Karembeu.
/Cheryl Cole i Kelly Rowland w kreacjach Ewy Minge – zdjęcia z internetu/
✂
Ewa Mingę odniosła prawdziwy sukces. Jest wyjątkowo płodną projektantką – projektuje stroje wieczorowe oraz couture, biznesowe, koktajlowe, weekendowe, sportowe, a także buty, torebki, biżuterię i to nie wszystko. Zajmuje się również projektowaniem wnętrz 😉
/zdjęcie z internetu/
Relaks w takiej wannie musi być prawdziwą rozkoszą 🙂
✂
Ewa Minge w swojej książce dużo miejsca poświęca relacjom z ludźmi. Dowiadujemy się, że pomaga innym, opiekuje się rodzinami, wspiera ludzi w potrzebie. Z jej inicjatywy powstała fundacja Black Butterflies, która ma za zadanie aktywowanie ludzi chorych na nowotwory oraz inne ciężkie choroby do walki o zdrowie i normalne, godne życie.
✂
Dowiecie się dużo więcej o tej wyjątkowej kobiecie jeśli przeczytacie jej książkę, do czego zachęcam. Ja zwracam uwagę na tematy mi bliskie i rzeczy, z którymi w 100% zgadzam się z Ewą:
„Najcięższym grzechem jest ślepa wiara w siebie i swoją moc nadprzyrodzoną. Jeżeli do tego otoczymy się dworem komercyjnych klakierów, klęskę mamy zapewnioną. Mury będą się trząść, ale głośne oklaski zagłuszą odgłosy katastrofy, dopóki starczy kasy na opłacanie klaki”
„… trafiają się fałszywe monety. To boli najbardziej. Przygarniecie, zaadoptowanie w sercu i późniejsza bomba od środka. Ludzie, którzy nas zawiedli. Trudniej im wybaczyć w kontekście uprawianej razem drogi na różnych odcinkach. Boli długo, usztywnia, odstrasza od kolejnej „adopcji”, ale nie można mierzyć wszystkich miarą czarnego doświadczenia. Nabieramy wprawy po takim rozczarowaniu, szybciej odkrywamy prawdę, dorastamy, choć nigdy nie staniemy się obojętni na zdradę”
„Lojalność. Cecha niezwykle trudna, bo diabeł ciągle wodzi nas na pokuszenie, próbuje kupić, zastraszyć. Byle zdradzić, byle ustawić nas pod prąd przyjaźni, miłości. Lojalność jest niepopularna. Lojalni ludzie to cenne skarby: takich szukam i takimi staram się otaczać. Z nimi można zbudować poczucie bezpieczeństwa, takie osoby można dopuścić do swoich pleców bez strachu o wbity nóż. Lojalność to chyba najważniejsza cecha obok odpowiedzialności. Warto zastanawiać się nieustannie, czy zarządzając swoimi skarbami, potrafimy się nimi lojalnie i odpowiedzialnie dzielić. Czy potrafimy dotrzymać danego słowa, nie zawieść cudzych nadziei, które sami rozbudziliśmy? Myśląc szerzej, na różne sposoby znajdujemy wzór, w którym paczkuje wzór świata. Co siejesz, to zbierasz. Jeśli z całych sił o coś dbasz i to pielęgnujesz, masz szansę zbierać zdrowe, dorodne owoce. W nagrodę dostaniesz cud”
✂
Takich przemyśleń Ewy Minge, pod którymi podpisuje się obiema rękami, jest w książce znacznie więcej. Dot m.in. kontaktów z ludźmi, mody i stylu, innej orientacji, starości, księży, aniołów, podróży, ulubionych dań i sposobów na spędzanie wolnego czasu itp. itd. Jest w książce wiele sytuacji i przeżyć, o których czytając stawały przed oczami moje własne, jak choćby wypadek samochodowy. Aida mi również powiedziała, że miałam opiekę boską, że wyglądało to jakby mnie Matka Boska uniosła na poduszce ponad to, co się zadziało…
🐱
Jako kociara zauważam jeszcze jeden plus książki – jest pełna kotów – grafiki kotów rozpoczynają i kończą każdy z rozdziałów, są też zdjęcia dwóch pupili Ewy – Felki i Hadesa, którym poświęca rozdział pt. „Przybysze z kosmosu”
O swoich kotach Ewa pisze: „Trafiłam na nie przypadkiem. Mój przyjaciel wysłał mi zdjęcie. To miał być dowcip, ale mnie ta fotografia zachwyciła. Peterbaldy zostały wyhodowane w Rosji w Sankt Petersburgu dwadzieścia lat temu, wyglądają jak przybysze z kosmosu. Stanowią mistyczną hybrydę człowieka i kota. Ich palce wyglądają jak ludzkie, ich skóra jest podobna do ludzkiej. Patrzą w oczy, nie odwracają głowy”
✂
Książkę Ewy Mingę można kupić za pośrednictwem strony fundacji Black Butterflies
Książkę można nabyć też tutaj 🙂
Osobiscie nie znam Pani Ewy Minge,ale cenię jej osobę☺
Bardzo mądra kobieta i z przyjemnością sięgnę po jej książkę. Pozdrawiam 😊
Czytając ta książkę czy podobne wszędzie pisze to samo a jak wyjdzie się na świat okazuje się ze błyszczy coś innego. Zgodzę się z tymi powiedzeniami „Najcięższym grzechem jest ślepa wiara w siebie i swoją moc nadprzyrodzoną. Jeżeli do tego otoczymy się dworem komercyjnych klakierów, klęskę mamy zapewnioną. Mury będą się trząść, ale głośne oklaski zagłuszą odgłosy katastrofy, dopóki starczy kasy na opłacanie klaki”” tak to się kończy właśnie. Czy warto przeczytać?tak warto😊
Nie znam książki, ale chętnie po nią sięgnę jeśli znajdę chwilę i zobaczę po recenzjach czy „warto” ☺Sama osoba Ewy Minge bez obrazy nie ujmuje mnie całkowicie. Taka sama jak wielu innych. Ale o gustach się nie dyskutuje. Każdy kocha najbliższych i tęskni za nimi jak odejdą….reszta zostaje w serduchu 😘😘😘
Ojciec,mąż ile to historii i dramatów gdy to są puste nazwy bez emocji,uczuć jak milosc troska zaangażowanie. Czekam na historię kolejną opisaną.
W książce jest wspomniane o synach i ze są kochani przez obcych a nie przez Ojca i cieszę się ze tak jest. A co się stanie gdy i obcy niby Cię widzą a nie wspomagają a gdy się dowiedzą o Twoim zyciu to Cię odrzucają w większości bo płacisz za winy swoich bliskich a nie swoje. Dobrze ze jednak są zdrowo rozsądkowi ludzie na tym świecie i dobrze ze o tym wspomina Pani Ewa😊 ze mimo wyczynów Ojca jej synowie maja miłość a nie odrzucenie. Też mogę wiele napisać o relacjach.
Ewuniu, swietnie napisany tekst.Kolejny!
Ewuniu, swietnie napisany tekst!Kolejny!Uwielbiam Twojego bloga!Pozdrawiam