Pochodzący z Węgier Harry Houdini, jeden z najbardziej znanych iluzjonistów wszech czasów, zasłynął spektakularnymi ucieczkami. Zakuty w kajdany, obwiązany łańcuchami, zanurzony w wodzie, potrafił w niewyjaśniony sposób uwolnić się i uciec z pułapki. Od jego nazwiska pochodzi syndrom Houdiniego – obserwowana u niektórych tendencja do uciekania. W tym wypadku jednak kajdanami okazuje się bliska relacja z drugim człowiekiem.
Czym jest syndrom Houdiniego?
Syndrom Houdiniego to nie lęk przed bliskością. To obawa przed zaangażowaniem w poważny związek, na którą osoba reaguje ucieczką – oddaleniem się i zerwaniem kontaktu. Jest to najsilniej widoczne w relacjach miłosnych, bo to właśnie te najbardziej dążą do bliskości, stabilizacji i zaangażowania. Jednak syndrom może przejawiać się także w relacjach rodzinnych i towarzyskich, przez unikanie spotkań czy zawiązywania bliskich przyjaźni.
Ta tendencja do uciekania powoduje, że osoba nie jest w stanie zawiązać dłuższej i bliższej relacji. Przez otoczenie odbierana jest jako niedojrzały lekkoduch, egoistycznie nastawiony do życia, zaspokajający poprzez związki z innymi wyłącznie swoje potrzeby.
Etapy ucieczki
W syndromie Houdiniego wyróżnia się trzy etapy wchodzenia w relację i uciekania z niej. Pierwszy to etap zauroczenia, rozkwitu uczuć, romantyczne początki związku. Wydaje się, że relacja rozwija się bardzo intensywnie, ale jednocześnie priorytetem może tu być zwykłe zaspokojenie potrzeb.
W drugim etapie nagle dochodzi do przełomu. Pojawiają się wątpliwości, a osoba, która jeszcze niedawno tak ochoczo się zbliżała, zaczyna się oddalać. Nie jest pewna swoich uczuć i odnosi wrażenie, że traci wolność. Gdy ten etap osiągnie punkt kulminacyjny, przechodzi do trzeciego, czyli samej ucieczki – zerwania więzi i kontaktu.
Jak znaleźć przyczynę syndromu Houdiniego?
Wśród przyczyn syndromu Houdiniego zwraca się przede wszystkim uwagę na kondycję współczesnego człowieka. Charakteryzują ją egoizm, interesowność, niechęć do głębszych, angażujących relacji, a skłonność do tych powierzchownych i krótkotrwałych. Wszystko to zamyka się w jednym terminie: niedojrzałość emocjonalna.
Warto jednak podkreślić, że osoby z syndromem Houdiniego powinny zastanowić się, dlaczego właściwie boją się zaangażowania. Być może jest to kwestia ich niskiej samooceny albo doświadczeń z dzieciństwa i obserwacji relacji rodziców. Najważniejsze, by odkryć samemu, że powiela się taki schemat – to punkt wyjścia do szukania rozwiązania.
O! Chyba ja to mam…