6 września 2022 r. po ciężkiej chorobie zmarł Kazimierz Mazur – znakomity aktor filmowy, teatralny i dubbingowy. Artysta był znany z wielu produkcji, ale niewątpliwą popularnośc przyniosła mu rola niesfornego Tomaszka Niechcica w filmie „Noce i dnie”…
Oprócz tego, że był świetnym aktorem, Kazio (tak na niego mówiliśmy) był też wspaniałym człowiekiem, z ogromnym poczuciem humoru. Poznaliśmy się dawno temu w Lublinie. Wspólnie z ukochaną żoną Kasią Gärtner, właśnie w naszym mieście szukali „ujścia” swoich pomysłów.
To był dla nich ciężki czas, bo spłonął ich dom wraz całym dobytkiem. Mimo to byli pełni wiary i optymizmu, pracowali nad nowym materiałem na płytę, mieli pomysły na widowisko muzyczne.
Kazio tryskał energią i bawił nas na całego. Niezwykły pod każdym względem. Bardzo pozytywny człowiek, z optymizmem patrzący w przyszłość.
Wiele razy spotykaliśmy się w Lublinie – u przyjaciółki Krysi, u mnie, a także w Teatrze Muzycznym w Lublinie, gdzie Kazio i Kasia prowadzili rozmowy na temat ewentualnej współpracy, byli gośćmi specjalnymi podczas premiery widowiska muzycznego „Od Opola do San Remo”.
I jeszcze ostatnie nasze wspólne zdjecia, z tego roku…
Choroba dopadła Kazia niespodziewanie. Wszyscy liczyliśmy, że da radę, pokona „intruza”. Niestety, stało się inaczej 🙁 Informację o śmierci Kazia przekazał na instagramie Syn – Kazimierz Mazur:
Kazio miał jeszcze tyle pomysłów i tyle planów… Może zrealizuje je tam…
Wielki smutek uczynił nam wszystkim tym odejściem swoim…
Ostatnie pożegnanie i ceremonia pogrzebowa odbędzie się 14 września, o czym na facebooku zawiadamia
Cześć i Chwała Pamięci niech będzie 🥲
R.I.P.
Tomaszek… 😢
Świetny aktor. Szkoda 😪
Bardzo smutna wiadomość
R.I.P.
Smutna wiadomość.😢😢😢
R.l.P
Niezapomniany Tomaszek z Nocy i Dni. Spoczywaj w pokoju.[*]
R.I.P. Współczucie dla Rodziny.
Pamietam go z pociàgu podmiejskiego Wołomin – Warszawa Wileńska. To moj tòwieśnik. Byliśmy wtedy tacy młodzi. Pamiętam jechał kiedyś ze swojà Babcià. Jakže był podobny do niej. Śledziłem jego losy.
Pozostanie w mojej pamięci do końca moich dni. Zdzisław Godlewski.