Krystyna Szydłowska – artystka Teatru Muzycznego w Lublinie o sobie, pracy w teatrze i marzeniach…
Twoim rodzinnym miastem jest Łódź
– Tak Łódź to moje rodzinne miasto. Kiedyś było szare, widać było zaraz kiedy spadł śnieg, sadza z kominów oprószyła. Jak byłam mała było mi przykro, że u nas nigdy nie ma białego śniegu i natychmiast topnieje. Teraz Łódź pięknieje. Nie ma już dymiących kominów…
Teraz można powiedzieć, że jesteś „nasza”, Lublin to twoje drugie miasto
– Drugie? Od 34 lat pierwsze i jedyne! Do Łodzi jeżdżę i tęsknie, bo mam tam rodzinę, siostry moje kochane – Elżbieta i Jolanta, rodzina stale się powiększa, bo nasze dzieci mają dzieci… Jadę tam na każde święta, by uścisnąć i powiedzieć, że kocham Was! A Lublin to moje miejsce na ziemi! Zakochałam się od pierwszego wejrzenia! Mieszkam tu i jestem szczęśliwa. Tu urodziła się moja córka Krystyna, tu mam również rodzinę, nową rodzinę.
Czy dzieciństwo i rodzinne tradycje wpłynęły na twoje dorosłe życie?
– Tak. Mama nauczyła mnie szacunku do ludzi, pokory, dobroci, miłości ponad wszystko, skromności, mawiała: cnota to skarb dziewczęcia. Ojciec – bardzo rygorystyczny ale może to i dobrze, bo przecież wyrosłyśmy na pięknych ludzi. Szanujemy tradycje rodzinne, każde święta jesteśmy razem, troszkę w Łodzi i w Lublinie, razem w zgodzie, miłości i pokoju. Po mamie mam łagodzenie obyczajów, nauczyłam się cierpliwości i wyrozumiałości bo wiem, że batem niczego nie wskóram. Przykładem bo przecież dzieci papugują… to łatwe wychowanie prawda?
Kiedy poczułaś, że scena to twoja droga zawodowa, czym dla Ciebie jest aktorstwo?
– Nigdy nie czułam! Ja na scenie, ja? Śpiewałam od zawsze kiedy sięgnąć pamięcią ale na scenie? O tak u cioci na imieninach jak byłam mała i wszędzie gdzie się dało, nawet siedząc nad rowem i machając nogami śpiewałam „Goniąc kormorany”. W szkole podstawowej uświetniałam wszystkie akademie. A w średniej szkole w Technikum włókienniczym… Jak na Łodziankę przystało, uczęszczałam do tej szkoły i uczyłam się w klasie o profilu: Chemiczna obróbka włókna i jestem technik technolog. Och to była szkoła – same technologie kolorystyki, mechanika i laboratorium – tu czułam się jak ryba w wodzie! Ach i jaki cudny wykładowca! Każdą lekcje zaczynał – Krysia śpiewaj! Jak tu nie kochać takiego nauczyciela? Z uśmiechem i zabawą chodziłam na te lekcje, bardzo chętnie. Tak poczułam scenę i tak się zaczęła moja droga, która przywiodła mnie do aktorstwa, do teatru. Oczywiście studiowałam ale to już inna historia
Od dawna związana jesteś z Lubelskim Teatrem Muzycznym
W 1980 roku 1 Września rozpoczęłam pracę… Jakoś nie pasuje mi mówić, że „praca w teatrze”? Jaka to praca, mówią niektórzy, pójdzie, potańczy, pośpiewa, ubiera się i jeszcze biją brawa. 34 lata szybko minęły… Zawsze tu byłam i jestem do dziś!
/Dyr. Krzysztof Kutarski, Prof. Roman Tokarczyk z żoną, Krysia Szydłowska – Jubileusz „Skrzypka na dachu”/
Mam wrażenie, że śpiew jest twoim nałogiem. Jeśli nie słychać tego, bo nie jesteś na scenie, to widać, bo twoja dusza śpiewa, chyba na okrągło i to śpiewa radośnie
– Tak to dobre określenie, jest nałogiem i niech tak już zostanie! Tak jak w dzieciństwie śpiewam wszędzie gdzie mnie chcą słuchać, w Teatrze Muzycznym, na ślubach, na spacerze na łące… Zawsze! Śpiew to radość duszy. Bóg mi dał talent, to przecież nie będę go zasypywać. Nie wykorzystać to grzech! Więc śpiewam, przecież z tego żyję.
Masz na koncie wiele wspaniałych ról. Czy wśród nich jest szczególnie ulubiona?
– Mam wszystkie od maleńkiej rólki, epizod po główną rolę. Andrzej Chmielarczyk, nasz dyrektor, dla mnie – tak pisali recenzenci, wystawił „Hello Dolly”. Zagrałam główną rolę. To było zabawne, krótkie przedstawienie. Ach wspomnienia… Jestem optymistką i cały czas wierzę, że zagram jeszcze i jeszcze…
/Broadway bez wizy/
/Bolesław Hamaluk (minister) i Krysia Szydłowska (Franzi) – „Wiedeńska krew”/
/Hello! Dolly Jerzy Turowicz i Krysia Szydłowska/
/Księżniczka Czardasza 📸 Dawid Jacewski/
/Krysia Szydłowska i Marian Josicz – Jubileusz 20-lecia premiery oraz 300. spektakl musicalu Skrzypek na dachu. 📸 Dawid Jacewski/
A czy jest rola, o której marzysz?
– Jest taka rola i myślę, że już do niej dojrzałam… „Grek Zorba” – Bubulina. Ach… już nic więcej nie powiem tylko jedno słowo – marzę!
Jesteś optymistką, uśmiech prawie nie znika z twojej twarzy. Czy to jest twoja recepta na udane życie?
– Tak na udane życie – radość od świtu po zmrok. Uśmiech i dobre słowo do każdego bez wyjątku, nawet do wroga. Wyciągnij pierwszy rękę i powiedz: dzień dobry, proszę, przepraszam, dziękuję … Magia! Wszystko załatwisz, otwierają się drzwi, nawet wielkie ciężkie wrota 😀
Propagujesz zdrowy tryb życia, w twoim menu nie ma mięsa, ryb, mleka… „Nie jem nic, co kiedyś miało oczy”?
– Tak, nie jem nic co miało oczy, nic przetworzonego wszystko naturalne. Ale nic nie mówię, bo to trudna zmiana… Opowiem jak ktoś zapyta.
Właśnie pytam…
– Ok, jem tylko surowe warzywa, owoce, pije dużo wody. Nic gotowanego, przetworzonego… I czuję się świetnie!
Kogo widzisz, gdy patrzysz na swoje odbicie w lustrze?
– Siebie! Tak już wiem o co zapytasz, czy lubię siebie? Odpowiem : Nie! Ja siebie kocham! No jak siebie nie kochać? Czy można zrobić sobie krzywdę? Nie! Akceptuję tę osobę w lustrze, patrzę na siebie codziennie i mówię co rano uśmiechając się – kocham cię! Wychodzę z domu i spotykam radosnych ludzi i świat jest piękny, wszystko jest dookoła piękne, nawet deszcz i chmury na niebie. Uśmiech i radość życia rozwiewają chmury i świeci słońce!!!
Jesteś kandydatką do tytułu Miss po 50ce? Co to za konkurs i czym dla Ciebie jest udział w tym właśnie konkursie?
– By nie uronić ani „kropelki” pozwól, że zacytuję: „Projekt Katarzyny Czajka Konkurs na Miss po 50ce ma aktywizować kobiety, po 50 roku życia do działania, integrować i przekonać społeczeństwo, że w tym wieku Kobiety są nowoczesne, dynamiczne i potrzebne w społeczeństwie, że nadal mogą funkcjonować, pracować i spełniać swoje marzenia i pasje. Ma pokazać, że są tolerancyjne, etyczne, przedsiębiorcze, nadal fotogeniczne i życzliwe. Takich Kobiet szukamy!”
Jestem na emeryturze 10 lat, właśnie po 50ce stałam się niepotrzebna… Może za dużo powiedziane choć czasami się tak czułam – jeszcze w pełni sił a już drzwi się zamykają. Może tego nie było widać, bo przecież kto jak kto – ja sobie poradzę, ale choć bardzo się starałam, gdzieś w podświadomości entuzjazm opadał. Na szczęście iskierka nadziei zawsze była i czekałam zawsze na coś wyjątkowego. Czasami tak jest, że pragniesz czegoś, pomyślisz i jest… Dowiedziałam się o Konkursie, moja imienniczka przysłała mi zaproszenie na portalu społecznościom przeczytałam i… przecież to ja, choć już dawno skończyłam 50 lat… posłałam zdjęcia, byłam chyba druga. Codziennie zaglądałam na stronę i widziałam, że zgłaszają się kobiety i tak od ósmego marca jest nas blisko 180 Kandydatek. To niebywałe, że ten projekt tak podziałał na nas, na mnie – dodał mi skrzydeł, zaczęłam więcej pracować dostałam nową rolę i świat stał się jaśniejszy! Projekt utwierdził mnie w tym, że dobroć i życzliwość, ponad wszystko! Wiara w ludzi, akceptacja bo każdy człowiek jest inny i każdy zasługuje na drugą szansę. Uśmiech i wyciągnięta pomocna dłoń na zgodę nawet do wroga, do każdego. Tolerancja, etyka, pasja właśnie tak należy postępować, właśnie tak żyć w zgodzie z ludźmi i naturą. Pragnę by każda kobieta, każdy mężczyzna, bo przecież to projekt społeczny, byli szczęśliwi, by nikt nie powiedział – jesteś niepotrzebny! Pragnę pokazać, że każdy człowiek ma swoją wartość i niechaj dowie się o tym cały świat! Ten projekt to szansa by być! I znowu muszę zacytować organizatorów Misspo50ce
Misja Konkursu: „Wszystkie Kandydatki na misspo50ce starają się o tytuły, ale nie o tytuły im chodzi dla samego faktu zdobycia tytułu, przecież to chodzi o to, aby łatwiej nam było otwierać drzwi, takie, które jeszcze przed nami są zamknięte”.
www.misspo50ce.pl
Kibicuje Ci córka, kibicują przyjaciele, fani. Co będzie jak zostaniesz Miss po 50ce nr 1?
– Moja kochana Krysia pomaga, kibicuje mi od samego początku. Razem obserwowałyśmy jak zmieniają się te kobiety, jak z dnia na dzień przybywa Kandydatek, a potem na portalu FB jak wzrastają, opisują czego pragną, jakie mają pasje, marzenia. To niewiarygodne są odważniejsze i pięknieją. Przyjaciele i fani projektu i Fundacji Katarzyny Czajka „Miss po 50ce”, wielka prośba – polubcie nasz Projekt i Fundację, nasze posty i zdjęcia, bo od Was zależy mój udział i każdej z tych kobiet w finale. A co będzie gdy zostanę miss? Och, ze śpiewem na ustach sięgnę gwiazd! Cały świat nagle dziś nabrał barw, cały mój świat zmienił się…
Krysiu, powodzenia! Trzymamy kciuki! 😊
/ja, Andrzej Z.Kowalczyk, Krysia Szydłowska, Justyna Żukowska/
/Krysia Szydłowska, Ewa Sobkowicz, Florentyna Popławska/
👑
Krysia to taka osoba, która zawsze ma odwagę być sobą i słucha własnej intuicji.. jak zwykle doskonale perfekcyjna, mądra i ciepła.Wolna od zachłanności na cudze opinie o tym jak pracować, jak wyglądać, jak żyć… i ten strumień życia unosi ją we właściwym kierunku
dziękuje bardzo mój Przyjacielu
Krysia jak zawsze wspaniała 🙂
Jak zawsze szczerze – Krysiu jesteś wspaniałym Człowiekiem i niezwykle uroczą Kobietą 🙂
Krystyna piękna i zawsze uśmiechnięta. Dziękujemy Krysiu.
DZIĘKI TAKIM OSOBOM JAK TY ŚWIAT JEST PIĘKNY I KOLOROWY JAK BUKIET KWIATÓW,
a DZIĘKI TOBIE EWO JEST ZAWSZE SŁONECZNIE I TO TY NAS INFORMUJESZ O TAK WAŻNYCH I MIŁYCH WYDARZENIACH I LUDZiACH
Uśmiechnięta, cudna kobieta :)Miałam przyjemność poznać podczas spotkania autorskiego z Pawłem Totoro Adamcem PawelAdamiec.pl – Photographer / make-up artist / costume designer i „Królami Lubelskimi ” . Pani Krystyna wcieliła się w cudowną postać Topielicy . Niezapomniana kreacja.
Piękna Kobieta!