W połączeniu z ekstrawaganckimi wybrykami i niezbadanymi układami, Hendrix stał się międzynarodową i popkulturową gwiazdą. Nie umiał czytać nut i w dużej mierze był samoukiem. Jimi stał się wirtuozem, który mógł grać, komponować i wprowadzać na scenę magię, co trwa do dzisiaj w muzycznej potomności. Historia życia Jimi Hendrixa była niczym życie komety: śmigał po niebie, spalał się gorąco, intensywne i jasne – przyciągał uwagę, pochlebstwa, ciekawość, a potem nagle spłonął.

Johnny Allen Hendrix urodził się 27 listopada 1942 roku w Seattle, w stanie Waszyngton w USA. Syn siedemnastoletniej Lucille Jeter i żołnierza armii Jamesa Allena Rossa „Al” Hendrixa. Od wczesnego dzieciństwa Jimi został doświadczony przez ubóstwo i osobiste tragedie. Spośród piątki rodzeństwa, trojka dzieci została oddana pod opiekę państwa i do adopcji z powodu niepełnosprawności fizycznej i ślepoty. Jimi stał się nieśmiały, odizolowany i wycofany. Ale kochał muzykę i to brzdąkanie.

W 1958 roku zmarła matka Jimiego. Wrażliwy chłopiec był głęboko poruszony z powodu smutku, opuszczenia i zaniedbania. Gdy miał 15 lat ojciec Jimiego za pięć dolarów kupił mu używaną gitarę akustyczną, potem ukulele na którym Jimi potrafił zagrać kilka melodii. W wieku 17 lat Jimi otrzymał swoją pierwszą gitarę elektryczną. Historia życia Jimiego Hendrixa zmieniła się na zawsze.

Jimi rozpoczął swoją karierę muzyczną grając z lokalnymi zespołami w Seattle. Okazało się, że chłopak ma ogromny talent, na scenie wykonywał niesamowite akrobacje – grał leworęcznie, trzymając gitarę za plecami. Z powodu problemów z prawem Hendrix musiał zaciągnąć się do armii, z której został zwolniony po urazie kręgosłupa.

Gdy wrócił i stał się bardziej popularny udał się do Londynu, gdzie został wprowadzony na scenę brytyjskiej sceny rockowej. Z pomocą kilku angielskich muzyków Jimi Hendrix stworzył zespół, który wkrótce trafił na szczyt list przebojów i podbił serca tłumu. Ich pierwszy album, Are You Experienced, stał się mega hitem, ustępując miejsca jedynie zespołowi The Beatles.

Po powrocie do Stanów Zjednoczonych, grał na Festiwalu w Monterey, Fillmore East, był gwiazdą klubów, jeździł od wybrzeża do wybrzeża. Rosnąca sława wpłynęła na styl życia artysty – seks, narkotyki i rock and roll. Historycznie zapisał się najbardziej na Festiwalu Muzycznym Woodstock w sierpniu w 1969 roku – Jimi i jego grupa zagrali ponad dwugodzinny koncert.

Hendrix zagrał swój ostatni koncert w Stanach Zjednoczonych w sierpniu 1970 roku na stadionie w Seattle, kilka przecznic od jego domu z dzieciństwa. Jimi zmarł 18 września 1970 w wieku 27 lat, w londyńskim mieszkaniu, po wypiciu alkoholu i połknięciu garści tabletek nasennych.

Za warstwę merytoryczną artykułu odpowiada redakcja Muzyka360.pl