Książkę Adrianny Michalewskiej i Izabeli Szolc – „Dziewczyny chcą się zabawić” wygrałam w jakimś konkursie ogłoszonym przez portal KobietaXL. Zbierałam się do niej, ale w końcu wzięlam do ręki i przeczytałam…
Książka przywołuje lata osiemdziesiąte XX wieku, czasy kiedy Polska przechodziła zmiany, rodziła się na nowo…
Rzecz dzieje się w Łodzi – niegdyś dynamicznie rozwijającej sie osadzie fabrycznej. Gwałtowne zmiany polityczne prowadzą do upadku wielkich fabryk i bezrobocia. Ciągły strach przed utratą pracy spędza sen z powiek mieszkańcom Łodzi. Jest wśród nich Wanda Koźlak, była pracownica fabryki, która martwi się o los swojej córki Justyny i wnuczki Renatki. Niespodziewanie z pomocą przychodzi pani profesorowa Irena Pielgrzym…
📖
Główne bohaterki to cztery nastolatki – Amelia, Monika, Iza i Paulina, ale także Irena – matka Moniki i Anna – matka Ameli odgrywają znaczące role w książce, poszukując prawdziwego szczęścia i swojego miejsca w zmieniającej się rzeczywistości.
„Dziewczyny chcą się zabawić” to właśnie książaka o poszukiwaniu szczęścia i własnego miejsca na ziemi. To książka ukazująca dziweczyny i kobiety, które marzą i chcą te marzenia spełniać.
Ciekawą postacią jawi się Robert, który zasila zespół Trip i zostaje jego perkusistą. Zespół z założenia miał być „dziewczęcy”, ale ciąża Moniki /perkusistki/ zmienia plany przyjaciółek. Robert okazuje się bardzo dobrym muzykiem, a do tego fajnym młodym mężczyzną, który pomaga ciężarnej koleżance Monice, a ukochanej Amelii uświadamia, że jej matka ma prawo do szczęścią z młodszym mężczyzną. Robert pomaga też panu Kazimierzowi Michałowskiemu, który mieszka samotnie w starej kamienicy, gdzie zespół ma próby, a z czasem zamieszkała w niej również rozgniewana na swoją matkę Monika.
Odskocznią od tego, co się dzieje aktualnie w Łodzi są wstawki – listy pisane przez siedemnastoletnią Różę, listy z getta, z 1944 roku. Przyznam szczerze, że właśnie pierwszy z nich zatrzymał mnie na dobre przy lekturze książki. Listy zostały znalezione przypadkowo przez Roberta, w piecu znajdującym się w pokoju kamienicy zaadoptowanym przez Monikę. Róża pisze pięknie, cytuje fragmenty poezji, pisze do swojego ukochanego, jak się wkrótce okazuje jest nim pan Kazimierz. Niezwykle smutna i przejmująca historia…
Książkę „Dziewczyny chcą się zabawić” przeczytałam z przyjemnością i myślę, że kolejną, będąca kontynuacją losów Moniki, Amelii, Izy i Pauliny, a także ich matek, z ciekawością wezmę do ręki. Z tego, co wiem, jestem bardzo opóźniona, bo autorki wydały już dwie kolejne książki! 📚
Czytałam! Polecam dalsze części: „Nie takie całkiem dorosłe” i „Skok w króliczą norę”!
Sądząc po streszczeniu książka zapowiada się interesująca.Mogę tylko żałować,że nie będzie mi dane jej przeczytać Zakup… Ciężka sprawa🤔Mieszkam poza granicami kraju.wszystkim, którzy są w jej posiadaniu życzę miłej lektury.
PS. Uwielbiam czytać książki💓