Trudno nazwać ją ulubioną ale na pewno jest jedną z tych książek, które wywołały ogromne emocje. Z jednej strony te wszystkie straszne rzeczy, z drugiej – naprawdę nie sposób było oderwać się od lektury. Książka opisuje mrożące krew w żyłach wydarzenia jakie miały miejsce w Rosji w latach 1978-1992. Wszystko to zdarzyło się naprawdę.
Richard Lourie był obserwatorem na głośnym procesie Andrieja Czikatiły, maniakalnego mordercy z Nowoczerkaska. Czikatiło był sadystą, który torturował i zabijał dla seksualnej przyjemności. Był sprytnym i inteligentnym przestępcą, na miejscach zbrodni nie pozostawiał ani jednego śladu. Działał na terenie całego Związku Radzieckiego. Zabił ponad pięćdziesiąt osób. Jego ofiarami były głownie dzieci i młode kobiety. Nie potrafię nazwać go człowiekiem, był raczej diabłem w ludzkiej skórze. Polowanie na niego trwało kilka długich lat.
Autor cały materiał oparł na obserwacjach wyniesionych z procesu, na dokumentach śledztwa tj. akcie oskarżenia, 225 tomach materiałów dowodowych, transkrypcie przesłuchań, nagrań audio i video, fotografiach milicyjnych, protokołach psychiatrów, na zapiskach samego mordercy, a przede wszystkim na opowieści Issy Kostajewa – naczelnego inspektora, który przez lata tropił mordercę.
„Drapieżca” przez cały czas trzyma w napięciu. Sposób opisu danych sytuacji i faktów, niesamowita dokładność w przekazaniu informacji, niezwykle przekonująco nakreślony portret mordercy Andrieja Czikatiły – czynią książkę naprawdę niepowtarzalną.
strong reading