/zdjęcie z internetu/
Niesamowity głos, taki „ze środka”, jak lubię i do tego wspaniała osobowość lidera grupy PAWKIN zaraziła mnie i tego wirusa przekazuję dalej 😍
Z Andrzejem Pawką poznaliśmy się podczas jednej z imprez, na której zespół PAWKIN był Muzyczną Gwiazdą.
Od kiedy jesteś z Muzyką za pan brat?
– Moja fascynacja muzyką zaczęła się na dobre gdzieś pod koniec lat 80-ych. Wtedy po raz pierwszy miałem okazję usłyszeć i zobaczyć jak ktoś gra na gitarze śpiewając jednocześnie. Dodam jeszcze, że nie była to muzyka ambitna bo z gatunku muzyki, którą później można było określić jako disco-polo, jednak sam fakt, że można grać i śpiewać zrobił na mnie duże wrażenie, na tyle że zacząłem słuchać muzyki gitarowej. Natomiast zagrywka z utworu LED Zeppelin „Stairway to heaven” sprawiła, że postanowiłem zostać gitarzystą… A później były ogniska w lesie kraśnickim bardzo modne w owym czasie. Śpiewało się tam poezję śpiewaną, piosenki żeglarskie no i oczywiście nie mogło zabraknąć utworów z repertuaru grupy Dżem.
Jesteś szczęśliwy posiadaczem wyjątkowej barwy głosu, czy to „spadek” po kimś z rodziny?
– Nie pamiętam żeby ktoś z rodziny śpiewał, chyba że podczas jakiejś imprezy okolicznościowej… Natomiast jeśli chodzi o barwę głosu to cóż… jest to raczej podarunek gdzieś z góry i muszę stwierdzić samokrytycznie, że jeśli mogę go nazwać diamentem to jest on nieoszlifowany… więc mała w tym moja zasługa… ale obiecuję poprawę.
Można by rzec, co za dużo to niezdrowo – oprócz wspomnianej barwy głosu masz inne talenty – piszesz teksty, grasz na kilku instrumentach, komponujesz…
– Ha ha! Nie no z tymi instrumentami to przesada. Gitara jest instrumentem, który opanowałem na tyle żeby móc sobie akompaniować, wiem też gdzie leżą poszczególne dźwięki na klawiaturze fortepianu i czasem to wykorzystuję. Miałem również przygodę z harmonijką ustna i fletem, co zostało upamiętnione zresztą, ale lepiej tego nie pokazywać.
W jakich momentach jesteś najbardziej twórczy?
– Jakakolwiek twórczość wymaga spokoju więc najlepiej teksty pisze się nocą. Czasem nawet przy alkoholu. Zdarza się coś sklecić w pracy a wtedy w ruch idzie dyktafon. Często też wyruszałem z gitarą na łono natury i to chyba najbardziej twórczy okres.
Czy można powiedzieć, że PAWKIN to twoje dziecko?
– Pomysłodawcą zespołu PAWKIN był obecny perkusista i menager Irek Muszyński, z którym łączy mnie wieloletnia przyjaźń. A połączyła nas muzyka. W latach 90-tych bowiem współtworzyliśmy blues-rockowy zespół Kidnaper, o którym warto wspomnieć bo nagraliśmy płytę „Dylematy” a także odnieśliśmy szereg sukcesów na scenach bluesowych. Po kilku latach zespół się rozpadł, Irek przeniósł się ze swoim biznesem do Lublina, ale czasem spotykaliśmy się żeby pomuzykować. Pierwszym utworem nagranym i wydanym pod szyldem Pawkin była kompozycja Sławka Wierzcholskiego, Pt: „Blues mieszka w Polsce” i można go zaliczyć jako dorobek płytowy zespołu. Powstał singiel z teledyskiem a w nagraniach oprócz w/w Sławka wzięli udział tacy muzycy jak Marek Raduli i Tomasz Bidiuk. To było w 2006 roku. A później u Irka w domowych warunkach nagrywaliśmy „Zaufaj mi” i „Nas już nie ma” dwie kompozycje jego autorstwa. Bazując na tych nagraniach postanowiliśmy założyć zespół…
Pawkin tworzy grupa przyjaciół…
– Właściwie to z Irkiem łączy mnie przyjaźń a zespół Pawkin to grupa kolegów, których połączyła muzyka. Tworzymy spójną całość chociaż tak jak w małżeństwie zdarzają się kłótnie. Na szczęście konstruktywne. Sama muzyka zespołu to kompilacja fascynacji i stylów muzycznych jakie preferują poszczególni muzycy. Efekt moim zdaniem jest zadowalający.
Wszyscy jesteście z Kraśnika?
– Ja i Irek pochodzimy z Kraśnika, reszta zespołu obecnie mieszka w Lublinie dlatego też uważani jesteśmy za zespół z Lublina i dobrze…. bo Lublin to fajne miasto.
Grupa istnieje kilka lat ale tak naprawdę o zespole zrobiło się głośno, gdy wzięliście udział w programie Must Be The Music…
– Zespół istnieje od listopada 2011 roku a pierwszy koncert zagraliśmy już w styczniu 2012r na WOŚP w Kraśniku. Późniejsze koncerty w Lublinie sprawiły, że wzrastała liczba sympatyków zespołu. Występ w MBTM potraktowaliśmy jako przygodę no i oczywiście swoistą weryfikację naszych umiejętności. Prawdopodobnie gdyby nie było precastingu w Lublinie nie bralibyśmy udziału… Sam udział sprawił, że naszą muzykę mogła poznać szersza rzesza słuchaczy, ale daleki jestem od stwierdzenia, że zespół osiągnął popularność. Owszem zdarzało się po programie, że byliśmy rozpoznawani w sklepie czy na ulicy ale to jest magia telewizji i należało się z tym liczyć. To bardzo fajne, że zespół dostał się do półfinału, ale przy tym także mieliśmy okazję przekonać się, że w naszym kraju jest mnóstwo zdolnych muzyków i świetnych zespołów, dlatego mamy w sobie dużo pokory bo wiemy, że jesteśmy jednymi z wielu…
PAWKIN w Must Be The Music ! ©📸 Artur Mulak
🎸🎤😎
Staliście się rozpoznawalni. Ludzie zaczepiają, proszą o autografy… Czy tego w życiu pragnąłeś? Czy spełnia się jedno z twoich marzeń?
– Jeśli chodzi o rozdawanie autografów to przyznam szczerze, że wprawia mnie to w zakłopotanie. Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale dziwnie się czuję w takich momentach. To miłe wrażenie ale jednocześnie krępujące. Kiedyś marzyłem o tym żeby moja muzyka łączyła w sobie pasję z możliwością dobrych zarobków. To brzmi naiwnie, ale widziałem w niej źródło utrzymania. Jednak moje obserwacje tego co się dzieje na rynku muzycznym i jakie to ma przełożenie na to co robię mocno zweryfikowało te marzenia. No cóż … trzeba się cieszyć z tego co się ma a jeśli dodatkowo przyjdzie jakiś bonus od losu to niech to będzie miłe zaskoczenie… to jednak nie oznacza, że nie mam motywacji
Przyznaję się bez bicia że PAWKIN zdobył moje serce gdy usłyszałam utwór „Zaufaj mi” . Na koncie macie już trzy single, kiedy płyta?
– Tak naprawdę jeśli liczyć „Blues mieszka w Polsce”, który wykonujemy zresztą na koncertach to mamy w dorobku cztery wydane single… Materiał na płytę jest od dawna nagrany i chcę tu zaznaczyć, że to dzięki fundacji „Kosmos Sztuki” a dokładnie dzięki Marcie i Arturowi Kawa, którzy nas wspierali, których wkład jest nieoceniony i którym jesteśmy bardzo wdzięczni. Rzadko się spotyka takich ludzi…Teraz kiedy najważniejsze zostało zrealizowane, szukamy wydawcy żeby ta płyta ujrzała światło dzienne. Nie jest to łatwe ale jesteśmy uparci i dopniemy w końcu swego.
Słyszałam, że macie na swoim koncie wyjątkowy koncert dla wyjątkowej publiczności…
– Masz tu na myśli chyba występ w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie dla małych pacjentów. To nie był tak naprawdę koncert, szczególnie że z całej ekipy Pawkina było nas tylko dwóch ja i Łukasz a towarzyszył nam Mirek (Miro Sax Live Act), który zagrał na skrzypcach i saksofonie. To było na zasadzie spontanicznego spotkania, podczas którego mogliśmy trochę opowiedzieć o sobie i naszej muzyce. Wykonaliśmy też parę utworów. Najważniejsze jednak dla mnie jest wrażenie jakie wyniosłem z tego spotkania. Świadomość, że można tak małym gestem sprawić dzieciom tyle radości, żeby choć na chwilę mogły zapomnieć o swoich problemach, to bezcenne doświadczenie… Pozostaje żal, że nie mogliśmy wejść na oddział do dzieci, które nie mogły do nas przyjść… myślę jednak że nie wszystko stracone, że da się jeszcze coś z tym zrobić. Jeśli nie to zrobimy jakiś heapening na dziedzińcu szpitala.
Gracie prawdziwego rocka, to cieszy ale… czy nie kusi cię by podążać za modą zamiast być wiernym własnemu stylowi?
– Muzyka rockowa od dawna towarzyszy każdemu z nas, staje się inspiracją i sposobem na życie, stylem.Nie chcę robić czegoś na siłę. Gram to co lubię a zastanawianie się nad tym czy próbować grać w sposób nowatorski to już raczej nie ten etap w moim życiu. Tak naprawdę wszystko co mogło być wymyślone w muzyce rozrywkowej już dawno zostało wymyślone i każde kolejne próby mogą okazać się tylko powielanie czegoś tam. Ja stawiam na brzmienie gitar i co za tym idzie stylistykę rockową i chyba nie ma w tym nic złego?!
Czego sam słuchasz w chwilach wytchnienia, co cię fajnie nastraja, kto inspiruje?
– Momentem przełomowym w moim pojmowaniu muzyki jako kompozycji było spotkanie z Markiem Raduli, który nagrywał swego czasu w studio w Kraśniku. Ujęło mnie to w jaki sposób Marek podchodzi do swoich dźwięków, to że pomimo tego że jest uznanym muzykiem jest jednocześnie tak dostępny i życzliwy. Marek też spowodował jedną ważną rzecz… mianowicie polecił nam płytę zespołu Gov’t Mule i od tego czasu nastąpił przewrót. Polega on na tym, że zacząłem słuchać muzykę analizując ją nie tylko jako fajnie brzmiącą całość, ale patrząc pod kątem harmonii i brzmienia poszczególnych instrumentów. To daje większą satysfakcję niż słuchanie dla samego słuchania a przy tym pomaga w tworzeniu. Celowo nie używam słów „komponowanie” bo zdaję sobie sprawę, że blado to wypada przed ludźmi, którzy zajmują się tym zawodowo. Dodam jeszcze, że nie mam wykształcenia muzycznego i na nutach nie znam się zupełnie. Lubię śpiewać i tworzyć a ocenę całości pozostawiam w gestii słuchaczy. Słucham różnej muzyki: oprócz wspomnianego Gov’t Mule również Lynyrd Skynyrd, Mr. Big, Foofighters i wiele wiele innych. Czyli krótko mówiąc można to ująć w jedno treściwe słowo ROCK! Nie wstydzę się także korzeni bluesowych. Kocham BB.Kinga, E.Claptona, SR.Voughana i młodszych wykonawców jak The Hoax.
Jakie plany na przyszłość ma Andrzej Pawka i zespół PAWKIN?
– Jeśli chodzi o plany na przyszłość to priorytetowa sprawą jest wydanie płyty i mocno w to wierzę, że pomimo wielu przeciwności losu uda nam się ten cel zrealizować. A później…? Cóż!!! Spotkamy się na koncertach zespołu Pawkin, na które serdecznie zapraszam.
Trzymam mocno kciuki za powodzenie twoich planów i spełnienie marzeń!
„Pomóż mi”
„Zaufaj mi”
📷 Tommik Bosek - koncert w Klubie "Czarna Owca"
📷 Beata Kosewska:
Przeczytałem treść od dechy do dechy. Dobrze napisane, soczyście. Potwierdzam, że panowie .. ops sorry, chłopaki grają rewelacyjnie, Andrzej ma głos, który NIE JEST podobny do Stachurskiego 😛 [bo nie i koniec]. Tworzą zgraną ekipę i to, że są przyjaciółmi, bije od nich bardziej niż spadające bombki z choinki 🙂 Najbardziej zszokował mnie, pozytywnie oczywiście, ich stosunek i relacje z … „przyjaciółmi. Każdy, kto nazwie się ich fanem, sprowadzany jest do parteru zgrabną, słowną dźwignią i stwierdzeniem „PRZYJACIELE ZESPOŁU”. Fejm ich nie dopadł, rękę podają po koncercie, uśmiech nie schodzi im z twarzy a i na „facebooku” się znają 🙂 Brawo !!
bardzo fajnie „zrobiony” wywiad! super się czyta i ogląda! wielki pozytyw!
fajny wywiad a Andrzej ma jeszcze niesamowity uśmiech 🙂
Trzymam za nich kciuki! Dobry wywiad!
Super Wywiad i Przepiękne zdjęcia!:)
Świetny i na wysokim poziomie wywiad o wokaliście zespołu Pawkin 🙂
Wszystkiego najlepszego dla Wokalisty z okazji urodzin! 🎂🎤😊🎵
cieszę się z tego że Jędrek to moja rodzina