Do kina na „Kobiety” wyciągnęła mnie koleżanka. Nie byłam zachwycona filmem, ale też nie żałuję, że go obejrzałam.
Bardzo lubię Meg Ryan 😉
„Kobiety” to przyjaciółki, pewne siebie, przebojowe, kobiety sukcesu, bywalczynie salonów piękności, gdzie plotkuje się o każdym i o wszystkim. Pewnego dnia Mary (Meg Ryan) w takim właśnie salonie dowiaduje się o zdradzie męża ze „spryskiwaczką” tj. sprzedawczynią perfum (Eva Mendes). W ten sam sposób o romansie męża Mary dowiadują się jej przyjaciółki i to znacznie wcześniej, ale nie mają odwagi, by jej o tym powiedzieć.
Dochodzi do tego, że w jednej chwili pod znakiem zapytania staje małżeństwo Mary i jej przyjaźnie. Sytuacja nieciekawa ale dla tych kobiet nie ma rzeczy niemożliwych, a przyjaźń sprawdza się najlepiej wlaśnie w kryzysowych sytuacjach…
Film „Kobiety” to coś w sam raz na babski wieczór. Fajny pomysł, że grają w zasadzie same babeczki. Trochę przypomina „Sex w wielkim mieście”, który naprawdę uwielbiam! 😉
mi tak średnio się podoba, są lepsze